W piątek, szóstego lutego tego roku, niemal całe Wielkopolskie Towarzystwo Techniki Militarnej stawiło się na ziemi wałeckiej na kolejną już, trzecią edycję projektu pn.: Pommernstellung 2015. W małej miejscowości Szwecja, dało się zauważyć kilka pojazdów z obcymi dla tego regionu, rejestracjami. To na zaproszenie organizatora i pomysłodawcy imprezy, Stowarzyszenia Historycznego ERICA z Poznania, zaczęli przybywać uczestnicy tegorocznej imprezy. Na miejsce zbiórki stawiło się ponad trzydziestu uczestników – dobry pluton. Radość powitania, zadowolone miny, znajome, nieobojętne nam twarze, nie widziane czasem bardzo długo. Ogromny entuzjazm przed kolejną wędrówką udzielał się każdemu. A gdzieś tam w najgłębszych zakamarkach samego siebie, każdy czuł obecność tych, dla których się tu stawiliśmy. Lekcja żywej historii dla uczniów szkoły która nas ugościła, trochę musztry, a wieczorem wizyta na Przesmyku Śmierci pomiędzy jeziorami Smolno i Zdbiczno. Wszystko to w siedemdziesiąt lat po wydarzeniach, o których nie da się zapomnieć będąc w tych miejscach. Po powrocie, ciągnące się w nieskończoność rozmowy o wszystkim. O tym co u kogo nowego, jakie plany, co dało się zrealizować już, do czego się przymierzamy za jakiś czas…
W sobotę rano wymarsz. Jeszcze sprawdzenie umundurowania, broni, oporządzenia. Pierwszy cel – Zdbice. Tam krótkie śniadanie u pani Katarzyny Nowickiej – sołtysa Zdbic, a potem w las. Dalej do miejsca przełamania, chwila zadumy przy tablicy upamiętniającej to wydarzenie. Później Nadarzyce. Cały czas tropem walk 1 Armii Wojska Polskiego. Stamtąd z powrotem do Szwecji. Częściowo pieszo, a częściowo pojazdami które nam przez cały czas towarzyszyły. Gaz 67 „Czapajew” oraz Jeep Willys. Krótka relacja nie jest w stanie oddać atmosfery towarzyszącej nam przez cały czas. To właśnie jest, według mnie, jedna z istot rekonstrukcji historycznej. Być w miejscu, w warunkach w których byli Ci, dla których pamięci organizuje się tego typu przedsięwzięcia. Opowieści o walkach, w miejscach przez które przechodziliśmy, dodatkowo rozkręcały i tak już pracującą na najwyższych obrotach wyobraźnię. Ponad dwadzieścia kilometrów szlakiem walk o przełamanie Pozycji Pomorskiej, dało się we znaki. Wieczorem, jak co roku, projekcja. Film oczywiście związany z tematyką: „Kierunek Berlin”. I znów pogaduchy i nagle nie spostrzegłszy, czujny został tylko wartownik. Jego postać nie przypominała jednak żadnego z nas… To chyba zmęczenie, długi marsz, ostre zimowe powietrze, ciężar rynsztunku i kłęby nieuporządkowanych wrażeń… A może to ktoś od NICH…?
W niedzielę przegrupowaliśmy się do Wałcza, aby oddać hołd uczestnikom walk o Pozycję Pomorską. Uroczystość miała miejsce na Cmentarzu Wojennym. Spoczywa tu ponad 4,5 tys. polskich żołnierzy poległych na Pomorzu. Pochowani są tu także żołnierze Armii Czerwonej. Tym razem to my wystawiliśmy wartę. Złożyliśmy wiązankę, zapaliliśmy znicze. Dziś, oprócz pamięci, tylko tyle już możemy dla NICH zrobić. Mamy nadzieję, że za rok spotkamy się tutaj ponownie. Dla wielu bowiem z nas, ta impreza na stałe wpisała się w rekonstrukcyjny kalendarz i stanowi jedną z najważniejszych w roku.
Oprócz nas, w przedsięwzięciu wzięli udział: Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Kurica” z Krobii oraz Stowarzyszenie Miłośników Historii Gryfa Pomorskiego z Męcikału.